Udane święta z dzieckiem…
I co ma do tego folia aluminiowa, urodziny dziadka Henryka i zepsuty kalendarz?
„Kiedy dorośli celebrują ważne dla siebie okazje, dzieci mierzą się z wyzwaniami w wielu obszarach”
– Agnieszka Stążka – Gawrysiak „Self – Reg. Opowieści dla dzieci. O tym, jak działać, gdy emocje biorą górę”.
Świąteczny nastrój, jeden taki wieczór w roku, ciepło spotkań z rodziną, klimat wsparcia, szczęścia, bliskość, podarunki od serca, wieczór wybaczania i zrozumienia, a dla najmłodszych prezenty, zapach pierników i pomarańczy 🙂
Dla wielu osób jest to bardzo ważny czas, wiąże się z tradycjami i wspomnieniami…
Jest też część osób, dla których ten czas jest trudniejszy, pełen napięcia i stresów, mogących wynikać z samego faktu spotkań z innymi ludźmi czy obawą przed oceną. Tak często bywa ze świeżo upieczonymi rodzicami, którzy jadąc na święta z dzieckiem, martwią się, np. o to jak zostanie odebrane ich podejście do rodzicielstwa.
Chciałam się z Wami podzielić kilkoma przemyśleniami dotyczących Świąt Bożego Narodzenia, opiekowania się naszymi i dziecięcymi emocjami w tym czasie oraz pewną radą, która okazała się pomocna podczas wyjazdu na święta z małym dzieckiem.
Jak sprawić, aby święta z dzieckiem były spokojne, udane i wspierały odpoczynek rodziców? Przyjrzyjmy się potrzebom dzieci i rodziców.
Dziecięce reakcje na stres związany z przebywaniem wśród dużej ilości osób
Cytowana na początku wpisu Agnieszka Stążka Gawrysiak nawiązuje do tego tematu w swojej książce „Self – Reg. Opowieści dla dzieci…”. Jedna z tych opowieści bardzo kojarzy mi się okresem świątecznym, spotkaniem rodziny i trudnościami w regulowaniu emocji przez dzieci w sytuacji, kiedy znajdują się wśród osób, których nie pamiętają, bądź w ogóle nie znają. Taka sytuacja jest trudna dla wielu dorosłych ludzi, a co dopiero dla dziecka. Dodatkowo specyfika tego spotkania – opłatek, życzenia świąteczne, przytulasy, buziaki itd… Zachęcam gorąco do lektury tej pozycji. Zwłaszcza rozdział o „Urodzinach dziadka Henryka”, który opisuje jak dwoje różnych temperamentalnie i osobowościowo dzieci reaguje na stres. To takie „Święta z dzieckiem” w innym wydaniu.
Kilka słów o samoregulacji emocji (u dzieci i nie tylko)
Samoregulacja wiąże się z umiejętnością samodzielnego, łagodnego wyregulowania silnych emocji, które pojawiły się w odpowiedzi na stresor. Dzieci uczą się tej umiejętności, jeśli mają ku temu możliwość. Kiedy mogą doświadczać swoich emocji, oglądać je i poznawać. Jest to ważne, ponieważ elementem samoregulacji jest uświadomienie sobie swojego pobudzenia, które motywuje organizm do różnych działań. Metoda samoregulacji „Self – Reg” składa się z kilku kroków. Jednym z nich jest przeformułowanie zachowania, czyli przyjrzenie się głębiej temu, jaka niezaspokojona potrzeba kryje się pod danym zachowaniem. Często są to zachowania odbierane jako niegrzeczne, a mogą wynikać np. z przeciążenia organizmu.
Każdy z nas może inaczej zareagować na tę samą sytuację, składa się na to wiele czynników. Jednocześnie każdy ma gdzieś „punkt zapalny”, który po przekroczeniu pewnego poziomu stresu, uwalnia różne reakcje. I teraz… może to być np.; złość, zamrożenie, wycofanie, reakcja walki, zaśmiewanie, zajadanie, odwracanie uwagi, u dzieci często płacz i „histeria”. Reakcji jest wiele. One zależą od naszych wcześniejszych doświadczeń, znanych nam sposobów zachowania, wykształconych sposobów radzenia sobie ze stresem itd.
Dzieci mają mniej zasobów, aby łagodnie wrócić do równowagi emocjonalnej, potrzebują do tego pomocy.
Taka pomoc w wyregulowaniu może polegać na; klaryfikacji – wyjaśnieniu tego, co się nimi dzieje, akceptacji ich uczuć i trudnego stanu, spokojnym tonie głosu, przestrzeni na ich doświadczenia, zaopiekowaniu się nimi, zmianie / opuszczeniu miejsca, które powoduje przeciążenie oraz kontaktu – bardzo często sama obecność spokojnego, zaufanego dorosłego jest regulująca.
Najciemniej pod latarnią
Załóżmy, że dziecko jest bardzo otwarte na nowe doświadczenia, odważne, ciekawe świata, zaangażowane i podekscytowane. Czeka na święta, w drodze jest pełne nadziei i ciekawości, nie może się doczekać. To i tak może mu się zdarzyć „przeciążenie systemu”. Jest to o tyle prawdopodobne, że jeśli występuje ekscytacja, oczekiwanie, odraczanie przyjemności – to bardzo mocno wyczerpuje energię. Często nie jesteśmy w stanie dostrzec momentu wyczerpywania się, ponieważ jest on opatrzony „pozytywnym” nastawieniem i nie wiadomo kiedy zmienia się w awarię systemu.
Może się coś takiego zdarzyć zwłaszcza, kiedy święta z dzieckiem odbywają się na teranie „wyjazdowym” . Warto wtedy być uważnym, przyjrzeć się zachowaniu dziecka, temu, co stoi za tym zachowaniem i być może, przeformułować je.
Lifehack na dłuższy sen
Kiedy myślę o radach na udane święta z dzieckiem, zwłaszcza z małym dzieckiem, przychodzi mi do głowy, to co nam pomogło, kiedy z kilkumiesięcznym berbeciem jechaliśmy do rodziny. Lifehack pochodzi z wymagające.pl, od Magdy Komsty. Magda ma bardzo wiele cennych rad, które wpierają młodych rodziców w radzeniu sobie ze świąteczną gorączką i wymagającym dzieckiem u boku. Chodzi o zabranie na wyjazd folii aluminiowej 🙂 Aby małemu dziecku, na wyjeździe zapewnić jak najbardziej komfortowe warunki snu. Wszak za wyspanym dzieckiem stoją wypoczęci rodzice. Folia aluminiowa okazuje się zbawienna, gdy w hotelu bądź pokoju gościnnym u rodziny nie ma zasłon czy rolet na oknach. Jeśli chcemy zapewnić dziecku dłuższy, a nawet głębszy sen warto zasłonić okna. Często moment, kiedy wcześnie zajrzy do nas piękne, zimowe słonko i wywoła na twarzy naszej pociechy uśmiechy i inne grymasy, może okazać się zbyt wczesnym 🙂 Folia zajmuje mało miejsca w bagażu, a można ją bardzo łatwo przykleić do szyby, nawet na samą wodę, jeśli w pobliżu nie znajdzie się taśma klejąca.
Jako mama dziecka, które od „nowości” nie lubiło spania, korzystam z tego za każdym wyjazdem, w wakacje do domków również. Nie mam gwarancji, że mocno wydłuży to sen dziecka, ale zawsze jest szansa, że uda się pospać odrobinę dłużej.
Straszenie Mikołajem
Temat trudny. Ostatnio coraz bardziej znany rodzicom. Nie będę się tu rozpisywać, bo wiem, że ilość świadomych rodziców ciągle rośnie, podam tylko przykład z życia, jak to może działać:
Dziecko przedszkolne, nigdy nie usłyszało od rodziców, że może być „niegrzeczne lub grzeczne”. Od życzliwych dorosłych przed świętami dostaje komunikaty, że „Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci”, że „pyta, czy byłeś grzeczny?”. Rodzice rozwiewają wątpliwości; „Nie kochanie, Mikołaj przychodzi do każdego dziecka, nie ma niegrzecznych dzieci i dostaniesz to, co sobie wymarzyłeś”. Dziecko czeka i codziennie rano przekłada kartkę w kalendarzu. Pewnego dnia, przed przedszkolem chce przewrócić kartkę, ale ona się urywa. Słychać szloch; „O nie zepsułem, teraz to na pewno nie dostanę….”. Społeczność zadziałała. Jakże to okrutne. Wzbudza strach. Kalendarz się kończy i w grudniu znaczy tyle, co – nic. Dziecko nadało swojemu błędowi stygmat czynu złego, obciążając się winą za… pierdołę.
Jest we mnie duża niezgoda na takie mówienie do dzieci. Szczerze zastanawiam się po co? Kto na tym zyskuje? Gdzie manifestuje się pozycja przewagi i władzy?
I tak to tu zostawię, gwoli namysłu i uważności…
Jeśli chcemy mieć udane święta z dzieckiem, to zróbmy je. Tak po prostu, bądźmy razem, bądźmy dobrzy dla siebie 🙂
Dbajcie o swoje relacje, nie tylko z dziećmi, ale też z samym sobą
Marta Petrykowska Psycholog RB Szczecin Rodzicielstwo Bliskości